Netflix ma nowego króla. „Ángela” – hiszpański thriller psychologiczny – w kilka dni wdarł się na szczyt polskiego TOP 10 i nie zwalnia tempa. Adaptacja brytyjskiego „Angela Black” bije rekordy oglądalności.
„Ángela” to serial, który udowadnia, że widzowie nie muszą dostawać hollywoodzkiej produkcji, by rzucić wszystko i włączyć telewizor. Opowieść o kobiecie uwięzionej w toksycznym małżeństwie, wciągniętej w sieć przemocy i manipulacji, wspięła się na 1. miejsce w polskim rankingu Netflixa. I to nie byle gdzie, bo wyprzedziła „1670” obecne w topce oraz globalny hit „Wednesday”.
- Co oglądać w Netflix? Oto najlepsze nowe filmy i seriale
- Netflix robi co może, żeby ratować „Wiedźmina”. Rekordowy budżet
Hiszpański dramat, który zajął miejsce „1670” i „Wednesday”
Historia nie jest nowa, to adaptacja brytyjskiego „Angela Black”, ale hiszpańska wersja dodaje do niej lokalny klimat Kraju Basków. Zdjęcia kręcono m.in. w Bilbao, Mundace i Bermeo, co nadaje serialowi mocnej tożsamości wizualnej. To nie kolejny thriller z anonimowym miastem w tle, można napisać, że tu lokacje grają rolę „pełnoprawnych bohaterów”.
Co więcej dostaliśmy tylko sześć odcinków i w sumie to kolejny magnes. Polscy widzowie lubią krótkie formaty, które można pochłonąć w weekend. „Ángela” nie przeciąga, nie rozwleka, tylko od pierwszego odcinka rzuca mocnym twistem, który wywraca całą historię do góry nogami.
Wątek przemocy domowej, choć ciężki, jest pokazany w sposób, który jednocześnie przeraża i przyciąga. Krytycy mówią wprost, to serial, który chwilami ogląda się z zaciśniętymi pięściami.
„Ángela” trafiła na podium także we Francji, Grecji, Irlandii czy Norwegii. Netflix znów udowadnia, że hiszpańskie produkcje potrafią zdobyć serca widzów w całej Europie, podobnie jak kiedyś „Dom z papieru” czy „Elité”.
Serial to przykład, jak krótki, mocny serial potrafi rozbić bank na Netflixie. Prosta struktura, lokalny klimat, ciężki temat i dobrze napisane zwroty akcji wystarczyły, by wyprzedzić gigantów. Jeśli więc szukasz tytułu, który nie tylko wciąga, ale i zostawia cię z pytaniami po każdym odcinku, odpowiedź jest prosta.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.









Dodaj komentarz