Zawieszenie „Jimmy Kimmel Live!” po komentarzach o śmierci Charliego Kirka wywołało bunt widzów i masowy odpływ subskrybentów z Disney+. Platforma straciła już prawie 2 miliony użytkowników!
Disney znalazł się ostatnio w ogniu krytyki po tym, jak należąca do koncernu stacja ABC zawiesiła emisję programu „Jimmy Kimmel Live”. Choć program został przywrócony na antenę, problemy Disneya na tym się nie kończą.
Przypomnijmy, że Jimmy Kimmel został zawieszony po tym, jak w swoim programie odniósł się do śmierci Charliego Kirka i między innymi braku widocznej żałoby u Trumpa. Stwierdził m.in., że sposób reagowania prezydenta USA wygląda jak coś, co można porównać do „czterolatka, który opłakuje złotą rybkę”.
- Co oglądać w Disney+? Najnowsze premiery filmów i seriali
- AI niszczy grzeczny wizerunek Księżniczek Disneya? Marka ostro reaguje
Disney+ traci użytkowników. Masowy odpływ
Jego komentarze wywołały kontrowersje i według nieoficjalnych doniesień doprowadziły do politycznych nacisków ze strony administracji Donalda Trumpa. W efekcie kierownictwo Disneya zdecydowało się tymczasowo wstrzymać emisję „Jimmy Kimmel Live!”.
Źródło: independent.co.uk
To jednak spotkało się z ogromnym sprzeciwem zarówno widzów, jak i wielu gwiazd Hollywood. Disney szybko zdał sobie sprawę z tego, że bojkot może doprowadzić do sporego spadku subskrypcji. Program wrócił na antenę, ale strata widzów i tak jest odczuwalna.
Jak wynika z danych udostępnionych przez dziennikarkę Marisę Kabas, tylko w ciągu kilku dni od zniknięcia talk-show z anteny, z usług streamingowych należących do korporacji zrezygnowało ponad 1,7 mln abonentów. To liczba znacznie przekraczająca standardowe statystyki odpływu klientów – aż o 436 proc. Oznacza to, że firma traciła średnio około 242 tys. klientów dziennie.
Disney+ logo / fot. rtvManiaK.pl
Sytuację skomplikowała dodatkowo decyzja Disneya o podwyżce cen subskrypcji Disney+. Informację w USA ogłoszono krótko po powrocie Kimmela na antenę – podwyżki mają wejść w życie 21 października, a w Polsce ceny także wzrosną. Zbliżająca się zmiana cen na pewno nie pomogła platformie w tej kryzysowej sytuacji. Wygląda nawet na to, że może być tylko gorzej.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.








Dodaj komentarz